Jesienne Czerwone Wierchy – szlak z Kir do Kuźnic.
Czerwone Wierchy, to cztery szczyty Tatr Zachodnich, które przyciągają turystów przez cały rok. Jednak najbardziej urzekają jesienią, kiedy ich trawiaste zbocza przybierają czerwono-złote barwy. Trasa nie jest trudna technicznie, nie znajdziecie tu eksponowanych miejsc, za to z pewnością przyda się dobra kondycja. Pamiętajcie również, że w niektórych miejscach szlak biegnie blisko urwisk, co przy złej pogodzie – zwłaszcza we mgle lub śniegu – wymaga zachowania szczególnej ostrożności.
Na Czerwone Wierchy prowadzi kilka szlaków. Dziś skupię się na jednym z nich, prowadzącym z Kir do Kuźnic. W tym wariancie nie zrobicie tu pętelki, dlatego najlepszym wyjście będzie pozostawienie samochodu na parkingu pod kwaterą i skorzystanie z busa (rozkład jazdy znajdziecie tutaj ) lub taksówki, jeśli planujecie bardzo wczesne wyjście na szlak.
Dolina Kościeliska — Ciemniak
Wędrówka na Czerwone Wierchy rozpoczyna się od zakupu biletów w kasie TPN i przekroczeniu bram Parku. O świcie jest tu niezwykle cicho i klimatycznie. Przez pierwsze 20 min, zielony szlak prowadzi łagodnie przez Dolinę Kościeliską, aż do mostku nad Kirową Wodą. Tuż przed nim, porzucicie zielone oznaczenia i odbijecie w lewo, podążając za kolorem czerwonym. Od tej pory, to on będzie prowadził Was przez kolejne szczyty Czerwonych Wierchów. Kilka minut później musicie przejść przez mostek, aby dostać się na drugi brzeg Miętusiego Potoku.
To właśnie w tym miejscu zaczyna się ostre podejście. Czeka na Was 1100 m w pionie i prawie 4h intensywnej wędrówki. Zanim więc dotrzecie na szczyt Ciemniaka, wylejecie trochę potu. Na pocieszenie powiem, że po drodze nie zabraknie widoków. Na początku szlak prowadzi przez las, a ścieżka usłana jest niewygodnymi kamieniami. Bądźcie ostrożni, szczególnie rano lub po deszczu, ponieważ skały mogą być tu wyjątkowo śliskie. Podczas wędrówki natkniecie się na wiele malowniczych miejsc, np. na Polanę Upłaz, z której rozpościera się zachwycający widok na Kominiarski Wierch, Halę Stoły, a nawet Babią Górę.
Po ok.2h marszu dotrzecie do charakterystycznej skałki, która nosi nazwę Piec. Otworzą się widoki, a Waszym oczom ukaże się sylwetka Giewontu, która z tej strony bardziej przypomina trójkąt, niż Śpiącego Rycerza. To bardzo dobre miejsce na przerwę i krótki odpoczynek przed dalszą wędrówką.
Idąc dalej, dotrzecie do Chudej Przełączki. Z tego miejsca, wydawać by się mogło, że szczyt Ciemniaka już tuż, tuż. Nie dajcie się jednak zwieść pozorom. Czeka Was jeszcze ok. 50 minut dreptania granią Twardego Grzbietu. Trudy podejścia z pewnością wynagrodzą widoki na Tatry Zachodnie i strome urwiska, opadające do Doliny Mułowej. Wierzchołek Ciemniaka jest płaski i dość rozległy. Rozpościera się z niego imponujący widok.
Ciemniak — Krzesanica — Małołączniak — Kopa Kondracka
Czas pożegnać się z Ciemniakiem i ruszyć w stronę oddalonej o zaledwie 15 minut Krzesanicy. Jest to najwyższy z Czerwonych Wierchów, wznoszący się na wysokość 2122 m n.p.m. Pierwszym etapem jest zejście na Mułową Przełęcz. Od tej strony, widok 200-metrowej, pionowo opadającej ściany Krzesanicy, robi imponujące wrażenie. Za to jej południowe zbocza są trawiaste i łagodne.
Za przełęczą rozpoczyna się podejście na szczyt. Ścieżka jest miejscami stroma, za to szybko wyprowadza na dość szeroki i płaski wierzchołek, na którym znajdziecie mnóstwo kopczyków, ułożonych przez turystów.
Z Krzesanicy kierujecie się dalej w stronę Małołączniaka, który swoją nazwę zawdzięcza Dolinie Małej Łąki, nad którą góruje. To zaledwie 20 minut wędrówki, obfitującej w przyjemne widoki, zwłaszcza w jesiennej scenerii. Pomimo intensywnego wypasu, który przyczynił się do poważnej erozji gleby, w tym rejonie można spotkać wyjątkową roślinność. Najbardziej charakterystycznym gatunkiem, który pokrywa zbocza, jest sit skucina. Jesienią przybiera intensywną, czerwoną barwę, dzięki której zawdzięczamy nazwę masywu Czerwone Wierchy.
Ostatnim i najniższym z Czerwonych Wierchów jest Kopa Kondracka. Szczyt ten góruje nad trzema dolinami: Bystrej, Małej Łąki oraz Doliną Cichą, znajdującą się po słowackiej stronie. Podobnie, jak na Małołączniaku, tu również miał miejsce wypas owiec, który skutkował erozją gleby. Panorama jest tu naprawdę imponująca. Z jej wierzchołka roztaczają się piękne widoki na Giewont, a także na dalszy szlak prowadzący przez Czerwone Wierchy. Widać stąd wiele szczytów Tatr Wysokich, w tym majestatyczną Świnicę. Szczególnie atrakcyjna jest grań pomiędzy Kopą Kondracką a Kasprowym Wierchem.
Czerwone Wierchy — powrót przez Halę Kondratową do Kuźnic
W tym miejscu porzucacie czerwone oznaczenia szlaku i wybieracie żółte, które doprowadzą Was do Kondrackiej Przełęczy. Jeśli macie ochotę, wystarczająco dużo sił i czasu, możecie pokusić się o zdobycie Śpiącego Rycerza, co wiąże się z dodatkowym 50-minutowym spacerem. Na Kondrackiej Przełęczy, po raz ostatni podczas tej wędrówki, zmienicie kolor szlaku. Zamiast żółtych oznaczeń, wybierzecie niebieskie, które sprowadzą Was do schroniska na Hali Kondratowej i dalej prosto do Kuźnic.
*Schronisko PTTK na Hali Kondratowej jest obecnie zamknięte. Trwa jego generalny remont, a ukończenie prac zaplanowano na 2025 r. Warto mieć to na uwadze podczas planowania wędrówki.
Czerwone Wierchy – podsumowanie
Wędrówka z Kir przez Czerwone Wierchy, to doskonały sposób na spędzenie całego dnia w górach, chociaż wymaga dobrej kondycji i odpowiedniego przygotowania. Zabierzcie ze sobą zapas wody i jedzenia, aby żadne osłabienie nie zmąciło Waszej radości z podziwiania widoków. Ten szlak ma tylu samo zwolenników, co przeciwników. Według mnie, po wysiłku włożonym w spore podejście, spacer granią Czerwonych Wierchów staje się czystą przyjemnością. Pamiętajcie, że fragment szlaku wiedzie granicą i warto rozważyć wykupienie dodatkowego ubezpieczenia.
DROGI CZYTELNIKU!
Mam nadzieję, że znalazłeś na blogu potrzebne informacje, które ułatwią Ci zaplanowanie własnych wędrówek. Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz drobny napiwek w postaci wirtualnej kawy lub zajrzysz na stronę sklepu. Dzięki Twojemu wsparciu, będzie mi zdecydowanie łatwiej tworzyć kolejne wpisy. Z góry serdecznie dziękuję 🙂